Mecz pomiędzy Apatorem Toruń a Falubazem Zielona Góra, który zakończył rundę zasadniczą, przeszedł do historii jako jeden z najbardziej emocjonujących. Wynik spotkania to 46:44 na korzyść Falubazu i decydowała o nim ostatnia rozgrywka. Niestety dla kibiców torunian, ich drużyna nie mogła liczyć na wsparcie Emila Sajfutdinowa, jednego ze swoich kluczowych zawodników.
Choć początki meczu 14. kolejki PGE Ekstraligi wyglądały obiecująco dla Apatora Toruń, zwycięstwo okazało się ulotne. Pierwsze punkty dla drużyny gospodarzy zdobyli w rywalizacji juniorskiej Antoni Kawczyński i Krzysztof Lewandowski, co dało torunianom dodatkową motywację do walki.
Podczas drugiej serii startów „Anioły” zdobyły cztery punkty przewagi, jednak Falubaz zdołał odrobić straty i doprowadzić do remisu 21:21 już po siódmym biegu. To pozwoliło żużlowcom pod przewodnictwem trenera Piotra Barona przejąć inicjatywę w meczu.
W trakcie czwartej serii starć torunianie zdołali jednak skonstruować podwójne zwycięstwo, co pozwoliło im na prowadzenie 30:36. Decydujący cios zadał jednak Robert Lambert, wyprzedzając na ostatnich metrach Krzysztofa Sadurskiego. Przed nominowanymi biegami Falubaz doprowadził do remisu 39:39.
Dudek Patryk popisał się prawdziwą sztuką żużlową podczas przedostatniego biegu, triumfalnie wyprzedzając Przemysława Pawlickiego oraz Rasmusa Jensena. Ostatecznie zwycięstwo dla Falubazu zapewnił Piotr Pawlicki podczas ostatniego biegu. Robert Lambert pokonał Jarosława Hampela, a Paweł Przedpełski nie był w stanie rywalizować o punkty. Po zakończeniu spotkania wynik wynosił 46:44 na korzyść Falubazu, co oznaczało, że żadna z drużyn nie zdobyła dodatkowego punktu za zwycięstwo.