Profesor Tomasz Kozłowski, z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK) w Toruniu, skrytykował brak odpowiedzialności za zalanie reliktów średniowiecznego kompleksu św. Ducha. Jego zdaniem, gdyby to nie była instytucja, ale zwykły obywatel, który nie podjął odpowiednich działań, sprawa mogłaby już trafić do prokuratury. Profesor zaznaczył, że obserwujemy tutaj serię zaniedbań, które są wręcz niezrozumiałe.
W kontekście obowiązków inwestora lub właściciela terenu w przypadku takich incydentów, Profesor Kozłowski zwrócił uwagę na fakt, że zwykły obywatel mógłby już być pociągnięty do odpowiedzialności prawnej. Nie jest pewien co do dostępnych opcji prawnych, ale stwierdził, że najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z tymi problemami byłoby pilne wprowadzenie ochrony zewnętrznej dla reliktów i kontrola wszystkich działań przez nadzór komisaryczny. Stwierdził również, że wydaje się, że wszystkie lokalne środki zaradcze zostały już wyczerpane.
Dodał, że cała sytuacja doprowadziła do wielu kontrowersji i w wyniku tego wiele osób straciło twarz. Jedynym pozytywnym aspektem, jak zauważył, jest to, że cała sprawa stała się publiczna. Profesor Kozłowski, który od miesięcy jest zaangażowany w tę sprawę, uważa jednak, że nie ma powodu do zadowolenia.
Prace nad usuwaniem skutków piątkowych ulew, które doprowadziły do zalania kompleksu św. Ducha zakończyły się w sobotę przed południem. Strażacy oraz pracownicy wodociągów pracowali na miejscu, wykonywali oni prace związane z wypompowaniem wody zarówno ze studzienki, jak i z wykopów archeologicznych.