Rozmawialiśmy z Andrzejem Poprostu, którego murale zdobią Toruń i który cieszy się w tym mieście niekwestionowaną popularnością. Rozważaliśmy różnice między obecnym stanem sztuki murali a tym sprzed kilku lat, rolę sztuki jako formy reklamy oraz atrakcyjność „zepsutych” prac.
Poprostu przyznaje, że nie ma silnego zainteresowania muralem jako takim. Ceni te, które są mu najmniej znane – te, na które rzadko kiedy spogląda. W kontekście swojej twórczości, wyraził szczególną sympatię do muralu na ulicy Wschodniej. Jest to dla niego miejsce pełne sentymentów, choć nie ma okazji go często oglądać. Jego ulubione prace to te, które są widziane najrzadziej lub które łatwo zapada w zapomnienie.
Kiedy mowa o pracach innych artystów, Poprostu wydaje się być pociągnięty do tych bardziej naiwnych czy nawet niedocenionych przez ogół społeczeństwa. Przykładowo wyraził uznanie dla muralu autorstwa Nataszy Piskorskiej znajdującego się na Przedzamczu, a także dla innego przedstawiającego serki topione w pobliżu Dworca Głównego.