Dzikie wysypiska są powracającym problemem, również w centrach miast. Mieszkańcy starówki w Toruniu skarżą się na zalegające góry śmieci. Tylko w ubiegłym roku miasto wydało 100 tys. zł na utylizację nieprawidłowo składowanych odpadów.
Walka z problemem
Aby poradzić sobie z problemem, miasto zdecydowało się na zwiększenie patroli na toruńskiej starówce we współpracy z policją. Stare materace, opony, pozostałości po kanapie, pralce, czy lodówce – to tylko niektóre z rzeczy, które można było zobaczyć w jednym ze staromiejskich podwórek. Mieszkańcy są oburzeni tym stanem rzeczy, szczególnie, że w pobliżu znajduje się dom Kopernika, a turyści często podchodzą od strony Rabiańskiej, zostawiając negatywną wizytówkę miasta.
Co najczęściej ląduje na dzikich wyspiskach?
Dzikie wysypiska to problem, z którym Toruń boryka się od lat. W ubiegłym roku na terenie miasta i okolic zarejestrowano 148 podobnych miejsc, na których łącznie zalegało ponad 1000 ton odpadów. Sytuacja jest poważna, ponieważ odpady te zazwyczaj są niebezpieczne dla zwierząt i gleby. Chemikalia, azbest i inne niebezpieczne substancje, trafiając do gleby, mogą szkodzić młodemu pokoleniu lasu i dostać się do wód gruntowych. Miasto przypomina, że odpady takie jak zużyte opony, kable czy stare meble można bezpłatnie oddać do toruńskich punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, znajdujących się przy ul. Kociewskiej 35 i Dwernickiego 15. Jest to ważne dla ochrony środowiska, a także dla zachowania estetyki miasta i dobrej jego reputacji.