Na toruńskim osiedlu Rudak, znane z domów jednorodzinnych, planowane jest wybudowanie wielorodzinnego budynku mieszkalnego. Mieszkańcy zastanawiają się, dlaczego Urząd Miasta Torunia od przeszło pięciu lat systematycznie przedłuża termin ukończenia tej spornej inwestycji. Pojawiają się także wątpliwości co do ograniczenia dostępu do informacji dotyczących tej budowy dla jej bezpośrednich sąsiadów.
Nieustannie krążące po Toruniu apele do mieszkańców o zapoznanie się z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzeni, wydają się nabierać jeszcze większego znaczenia zwłaszcza podczas sporów o przestrzeń. Jak pokazuje przykład osiedla Rudak, nawet dogłębne zrozumienie lokalnych planów nie zawsze gwarantuje harmonię w otoczeniu własnej posesji.
Olgierd Lichociński, mieszkaniec ulicy Rypińskiej na Rudaku, opowiada: „Zanim podjęliśmy decyzję o zakupie działki, dokładnie przeanalizowaliśmy plany zagospodarowania przestrzennego. Sprawdziliśmy, czy w bezpośrednim sąsiedztwie nie planuje się budowy bloków mieszkalnych czy zakładów przemysłowych. Chcieliśmy uniknąć sytuacji podobnej do tej z osiedla Stawki Południowe, gdzie pomiędzy domami jednorodzinnymi wyrastały wielorodzinne budynki”.
Państwo Lichocińscy nabyli grunt od miasta i zgodnie z umową wybudowali na nim dom. Obok powstał ogród, posadzono drzewa. Podobny obraz miał prezentować sąsiedni teren, jednak kiedy tam rozpoczęła się budowa, sytuacja uległa zmianie.
„Wykop, który pojawił się na działce obok, natychmiast wzbudził nasze podejrzenia, był znacznie większy niż przewidywały to standardy dla domów jednorodzinnych” – relacjonuje Lichociński. „Zwróciliśmy się więc do Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta o dostęp do informacji dotyczących projektu i decyzji o pozwoleniu na budowę tego domu. Skontaktowaliśmy się również z biegłym w dziedzinie budownictwa, który po analizie projektu stwierdził, że planowany budynek nie jest domem jednorodzinnym. Jego zdaniem, ten budynek może pomieścić nawet sześć oddzielnych mieszkań”.