Przygoda Marcina Lewickiego, dziennikarza z portalu o2.pl, zamieniła się w dramatyczne wydarzenie po niecodziennej sytuacji, która miała miejsce podczas jazdy motocyklem. 15 sierpnia tego roku został trafiony śrutem z wiatrówki, co doprowadziło do poważnego uszkodzenia jego oka. Obecnie dziennikarz dzieli się informacjami na temat swojej drogi do zdrowia.
Nieoczekiwane wydarzenia w Toruniu
Podczas postoju na czerwonym świetle w centrum Torunia, na skrzyżowaniu ulic Traugutta i Bulwaru Filadelfijskiego, Lewicki stał się ofiarą przypadkowego zdarzenia. Z powodu upalnej pogody uchylił szybę w kasku, co doprowadziło do tego, że metalowy śrut uderzył go w oko, powodując natychmiastowy ból. Sytuacja wymagała pilnej interwencji medycznej.
Intensywna opieka medyczna
Bez zbędnej zwłoki Lewicki trafił do szpitala, gdzie już następnego dnia rozpoczęto leczenie. Pierwszy zabieg odbył się 16 sierpnia, a kolejna, bardziej skomplikowana operacja miała miejsce 19 sierpnia i trwała aż 10 godzin. Badania obrazowe ujawniły obecność śrutu w oku. Jak relacjonowała jego żona, Anna, operacja była kluczowa dla zachowania wzroku dziennikarza, choć istniało ryzyko całkowitej utraty widzenia.
Proces rekonwalescencji
5 września Marcin Lewicki poinformował swoich obserwatorów na Facebooku o postępach w leczeniu. Kontrola przeprowadzona w Szpitalu Uniwersyteckim im. A. Jurasza wykazała, że istnieje nadzieja na odzyskanie częściowej sprawności oka. „To długa droga, ale jest szansa na poprawę”, napisał dziennikarz, wyrażając umiarkowany optymizm.
Poszukiwanie sprawcy
Mimo osobistego zaangażowania w śledztwo, Marcin Lewicki nie jest w stanie ujawnić szczegółów dotyczących prowadzonych działań. Prosi jednak o pomoc świadków zdarzenia, zwracając się do kierowców, którzy przejeżdżali ulicami Lubicką i Traugutta w dniach 14-18 sierpnia. Szczególnie zależy mu na nagraniach z wideorejestratorów, które mogą pomóc w ustaleniu okoliczności incydentu.
Zmagania Marcina Lewickiego z konsekwencjami wypadku są przykładem niespodziewanych trudności, które mogą spotkać każdego z nas. Jego historia przypomina o kruchości zdrowia i determinacji w walce o powrót do normalnego życia.