W ostatnią sobotę doszło do spotkania przedstawicieli Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej z Torunia, Rad Okręgów oraz Młodzieżowej Rady Miasta. Celem spotkania była debata dotycząca problemów związanych z toruńskim systemem połączeń autobusowych. Zdaniem uczestników, szczególnie na lewobrzeżu nie ma wystarczającej liczby kursów. W trakcie rozmów miała miejsce również podróż historycznym autobusem z 1996 roku.
Kamil Jurczenia, reprezentujący toruński Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej, wyraził swoje obawy dotyczące obecnej sytuacji. Według niego, w ciągu minionych pięciu lat, poziom usług świadczonych przez komunikację miejską w Toruniu obniżył się o 20 procent, a praca przewozowa zmniejszyła się o tyle samo. Zauważył, że te negatywne tendencje są widoczne na przystankach autobusowych, gdzie kursy odbywają się tylko co 45 minut poza godzinami szczytu. W efekcie może to prowadzić do ubytku pasażerów korzystających z transportu publicznego. Dodał, że działają oni na rzecz przeciwdziałania temu zjawisku oraz dalszego rozwoju transportu miejskiego.
Przewodniczący Rady Okręgu Wrzosy-Jar, Marcin Łowicki, zauważył braki w komunikacji na lewobrzeżu. Stwierdził, że obszar ten jest praktycznie pozbawiony efektywnego połączenia komunikacyjnego. Mimo planów wprowadzenia tramwaju, do tej pory nie udało się tego zrealizować. Podkreślił również, że istnieje potrzeba poprawy obecnych rozkładów jazdy.
Wśród omawianych kwestii poruszono również problem braku elektronicznego biletu. Toruń jest jednym z niewielu dużych miast w Polsce, które nadal nie oferuje tej formy biletowania. Taki bilet, wyglądający jak karta kredytowa, ułatwia codzienne korzystanie z komunikacji miejskiej dzięki swojej dwufunkcyjności: działa jako bilet okresowy (miesięczny, roczny) i portmonetka.