Niefortunne zdarzenie miało miejsce 11 października, kiedy to pożar niespodziewanie wybuchł w budynku fundacji Kociniec Koci Sierociniec. Mimo przerażającej sytuacji, reakcja mieszkańców Torunia była natychmiastowa i pełna wsparcia. Osoby niepełnosprawne uczestniczące w warsztatach fundacji, sklepy zoologiczne i kliniki weterynaryjne – wszyscy zjednoczyli się, aby pomóc. Szefowa fundacji, zdziwiona ogromem wsparcia społeczności, przyznaje, że nie zdawała sobie sprawy z tak głębokiego znaczenia Kocińca dla mieszkańców miasta.
Źródło pożaru, do którego doszło w budynku fundacji położonym na Bydgoskim Przedmieściu, okazało się zwarcie instalacji elektrycznej. Założycielka fundacji, Aleksandra Stasiorowska, opisuje te dramatyczne chwile, mówiąc, że jej jedynym celem było ocalenie jej podopiecznych – kotów. Osiągnęła ten cel i wszystkie zwierzęta wyszły z pożaru bez szwanku. Niestety, to samo nie można powiedzieć o budynku fundacji, który teraz czeka gruntowna renowacja. Wymiana okien, demontaż sufitu i malowanie prawie całego wnętrza budynku to tylko niektóre z zadani, które muszą zostać wykonane.