Podczas ostatniego długiego weekendu doszło do niecodziennego zdarzenia, które mogło zakończyć się tragicznie. Dziennikarz Marcin Lewicki, związany z portalem o2.pl, trafił do szpitala z poważnym urazem oka. Jak się później okazało, przyczyną był śrut z wiatrówki. Mimo groźby utraty wzroku, Lewicki nie traci nadziei i podejmuje działania, aby odnaleźć osobę odpowiedzialną za ten atak.
Niespodziewany wypadek w Toruniu
Wszystko zaczęło się w piątkowy wieczór, 15 sierpnia, kiedy Lewicki jechał motocyklem ulicami Torunia. Około godziny 20, na skrzyżowaniu Traugutta z Bulwarem Filadelfijskim, uchylił szybkę w swoim kasku. Chwilę później coś uderzyło go w oko. Dziennikarz opisał tę dramatyczną sytuację na swoim profilu na Facebooku, apelując o pomoc w znalezieniu świadków.
Apel o pomoc i solidarność
„Chcemy ustalić, co dokładnie się wydarzyło. Wiem, że były osoby, które mogły to widzieć. Był to dzień Festiwalu Wisły, więc ludzi nie brakowało. Proszę o wszelkie informacje, które mogą pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy” – zaapelował Lewicki. Jego prośba spotkała się z odzewem ze strony świadków, którzy wezwali pomoc i wsparli dziennikarza w trudnych chwilach.
Pomoc i interwencja medyczna
Na miejscu zdarzenia jako pierwszy pomocy udzielił świadek z Ukrainy, który wezwał pogotowie. Do akcji ratunkowej przyłączyli się także inni przechodnie oraz funkcjonariusze policji. „Nie poddaję się! Żyję i walczę o zdrowie dzięki lekarzom z Torunia i Bydgoszczy” – napisał dziennikarz, dziękując wszystkim za wsparcie.
Skutki ataku i działania śledczych
Przez kolejne dni Lewicki przeszedł dwie skomplikowane operacje, z których jedna trwała niemal 10 godzin. W trakcie zabiegu z jego oka usunięto śrut. Jak relacjonowała jego żona, gdyby pocisk trafił niżej, mogło dojść do jeszcze poważniejszych obrażeń. Obecnie nie jest pewne, czy dziennikarz odzyska pełną sprawność oka.
Śledztwo i nadzieja na sprawiedliwość
Policja bada teraz każdy trop, próbując ustalić sprawcę. Okazuje się, że podobny incydent miał miejsce wcześniej, również z udziałem motocyklisty. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód, intensyfikując działania w celu odkrycia wszystkich okoliczności tego niebezpiecznego zdarzenia.
Mimo trudności, Marcin Lewicki pozostaje zdeterminowany, by walczyć o pełne wyjaśnienie sprawy i przywrócenie sprawiedliwości. Jego historia jest przykładem nie tylko na siłę ludzkiej woli, ale także na znaczenie solidarności społeczności w obliczu nieprzewidzianych tragedii.