Toruński radny PiS Michał Jakubaszek zgłosił wątpliwości dotyczące przetargu na obsługę mediów społecznościowych miasta. Jego zdaniem proces mógł być nieprawidłowy ze względu na powiązania zwycięskiej firmy z prezydentem Pawłem Gulewskim.
Jeden oferent w przetargu wartym 350 tysięcy złotych
Urząd Miasta Torunia ogłosił 25 lipca przetarg na dziewięciomiesięczną kompleksową obsługę informacyjną i promocyjną miasta. Zamówienie obejmowało prowadzenie profili na Facebooku, Instagramie i TikToku oraz organizację wydarzeń publicznych. Do konkursu zgłosiła się wyłącznie jedna firma, która otrzymała kontrakt na dokładnie tyle, ile miasto przeznaczyło na ten cel – 350 tys. zł.
Otwarcie ofert nastąpiło 11 sierpnia. Radny Jakubaszek zwraca uwagę, że brak konkurencji w tak znaczącym przetargu powinien wzbudzić czujność urzędników.
Zarzuty o związki z kampanią prezydenta
Według radnego opozycji, właściciel wybranej agencji aktywnie wspierał Gulewskiego podczas ostatnich wyborów samorządowych. Jakubaszek twierdzi, że przedsiębiorca uczestniczył w wieczorze wyborczym prezydenta, co jego zdaniem stawia pod znakiem zapytania bezstronność całego postępowania.
Prezydent Torunia w reakcji na te oskarżenia podkreśla, że jako włodarz miasta nawiązuje relacje z szerokim gronem lokalnych biznesmenów. Gulewski odmawia komentowania indywidualnego zaangażowania konkretnych osób w swoją kampanię wyborczą.
Różne oceny wśród radnych
Stanowisko Jakubaszka nie znajduje poparcia wśród wszystkich członków rady miasta. Część radnych argumentuje, że zlecenie promocji zewnętrznej agencji może wprowadzić nowoczesne rozwiązania w komunikacji z mieszkańcami. Zwolennicy tego podejścia wskazują na potrzebę profesjonalnego zarządzania wizerunkiem Torunia w internecie.
Sprawa pozostaje otwarta i może być przedmiotem dalszych działań kontrolnych. Pytania o przejrzystość przetargów publicznych w Toruniu nie milkną, a opisany przypadek dodatkowo je wzmacnia.