Przez prawie cały rok toczy się proces przeciwko 19-letniej Martynie, mieszkance Torunia, stawianej w stan oskarżenia o spowodowanie wypadku na autostradzie A2 koło Łodzi. Zdarzenie miało miejsce rok temu i kosztowało życie dwóch jej młodych przyjaciół – Emilii i Michała. Niestety, proces utknął ze względu na brak naocznych świadków – obywateli Ukrainy, którzy byli w momencie wypadku w samochodzie, które według oskarżonej torunianki, zajeżdżało jej drogę.
Martyna N., 19 lat, jest obecnie na ławie oskarżonych za nieumyślne spowodowanie wypadku, który zakończył się tragiczną śmiercią dwóch bliskich jej osób. Proces tej młodej kobiety prowadzony jest od stycznia bieżącego roku w Sądzie Rejonowym w Brzezinach niedaleko Łodzi. Prokuratura postawiła jej zarzuty rok wcześniej, 30 października 2023 roku.
Emilia i Michał, oboje nastolatkowie (18 i 19 lat), byli pasażerami bmw, którym kierowała Martyna. 7 stycznia 2023 roku wracali do Torunia z Warszawy. Pod Łodzią na autostradzie A2 doszło do tragicznego wypadku. Młoda kobieta, przestraszona sytuacją na drodze (samochód włączający się do ruchu), gwałtownie skręciła w lewo, zahaczając o mercedesa, co spowodowało dachowanie. Jedynie ona przeżyła to zdarzenie.
Rozpoczęcie procesu było wyjątkowo trudne dla oskarżonej. Przepełniona emocjami 19-latka, po wysłuchaniu aktu oskarżenia, opuściła salę sądową ze łzami w oczach. Przerwano rozprawę, aby mogła się uspokoić i kontynuować postępowanie. W swoim zeznaniu przekazała poruszające detale tej tragicznej nocy.
Obecnie, po 11 miesiącach procesu, wszystko utknęło w martwym punkcie. Jest to już kolejny miesiąc, kiedy postępowanie nie posuwa się naprzód. „Nowości” dowiedziały się, że oczekuje się jeszcze na zeznania dwóch kluczowych naocznych świadków – osób podróżujących samochodem, który właśnie włączał się do ruchu na autostradzie w czasie wypadku.
Okazuje się, że są to obywatele Ukrainy, którzy zniknęli z pola widzenia sądu. Na początku procesu podali swój adres zamieszkania we Wrocławiu. Tamtejszy Sąd Rejonowy w Brzezinach wysyłał wezwania do świadków. Ci jednak nie pojawili się na żadnej rozprawie. Nie udało się także zastosować alternatywnego rozwiązania, które polegałoby na skorzystaniu z pomocy sądu we Wrocławiu, gdzie Ukraińcy mogliby złożyć swoje zeznania na rzecz procesu prowadzonego w Brzezinach.