Wszystko miało wyglądać tak atrakcyjnie i ekologicznie. Urząd Miasta Torunia, prezentując kolejne projekty przebudowy placu Rapackiego, malował coraz bardziej zielone obrazy. W tę samą nutę łamał prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji, jako że twierdził iż kontrowersyjna decyzja o wycince drzew była niezbędna do przywrócenia alejowego charakteru miejsca. Niemniej jednak, pierwotny szereg lip rosnących przy drodze został usunięty, a drugi, który pierwotnie oszczędzono, obecnie umiera.
Remont placu Rapackiego, czy raczej przekształcenie układu drogowego w sercu Torunia, rozpoczął się w maju 2019 roku. Wkrótce potem wybuchły protesty krytykujące sensowność gigantycznej inwestycji, budowę przystanku komunikacyjnego między jezdniami oraz planowane wycinki drzew. Fala niezadowolenia wzrosła, kiedy miejskie władze podsycały napięcie. Było to właśnie przed pierwszym marszem na rzecz ochrony lip przy alei Jana Pawła II, kiedy Prezydent Zaleski na konferencji prasowej wspomniał o zamiarze przeznaczenia aktywnych biologicznie terenów na inwestycje.